piątek, 21 września 2012

Freestyle Cooking by Kamil Bednarek

Z przyjemnością odnotowuję nowy lokal gastronomiczny, który pojawił się w Łodzi. Niewielkie pomieszczenie otwarte zostało 20 czerwca 2012 roku. Trudno jest mi określić typ tego lokalu. Z jednej strony fast food, ale tylko dlatego, że można zamówić i hamburgery i frytki, które niewątpliwie kojarzą się z szybkim daniem na wynos. Fast food ma też złe skojarzenia, szybko nie zawsze znaczy smacznie. Zwykle posiłki mają wysoką wartość kaloryczną, zawierają dużą ilość tłuszczów i węglowodanów. Więc "Freestyle Cooking" do fast foodów nie należy. Najwłaściwszą nazwą będzie Comfort food. Jedzenie przygotowane w sposób jak najbardziej przemyślany, a dania smakowite, aromatyczne, bogate w kalorie i witaminy.
 
Właściciel lokalu i jednocześnie kucharz, Kamil Bednarek radzi sobie znakomicie. Swoją karierę kulinarną rozpoczął w restauracji Cammino. I właśnie tam, dwóch Kamilów Skrok i Bednarek, osiągnęli duży sukces zajmując pierwsze miejsce w VIII edycji Festiwalu Dobrego Smaku za danie "Wspomnienie Lazurowego Wybrzeża". A później rozpoczęła się przygoda z Bocuse d'Or. Początkowo jako pomocnik, Kamil Bednarek wystąpił u boku Kamila Skroka w selekcji grupy Polskiej, w największym i najbardziej prestiżowym konkursie na świecie w dziedzinie gastronomii Bocuse d'Or. Panowie zdobyli drugie zaszczytne miejsce. Później, już jako trener Polskiej reprezentacji TEAM POLAND, wziął udział w europejskiej selekcji Bocuse d'Or Europe 2012, która odbyła się w marcu 2012 r. w Brukseli. Jedną z pamiątek przywiezioną z zawodów jest znaczek przedstawiający Paul'a Bocuse'a, który Kamil nosi codziennie na szczęście. 

Po zamknięciu "Cammino" Kamil Bednarek otworzył własną małą restaurację. Wystrój "Freestyle Cooking" to trzy stoliki, które pozostawił poprzednik, mały aneks kuchenny i lodówka. W planie jest dodanie nowych miejsc dla gości, bowiem bywa, że w godzinach lunchu trzeba poczekać na miejsce.




Kucharz, a jednocześnie właściciel lokalu, jest otwarty na wszelkie sugestie swoich klientów. Jest oczywiście karta, która jest podstawą tego, co możemy zjeść w danym dniu. Mamy w niej zestawy śniadaniowe: jajka na bekonie z grzankami, jajka smażone, frittatę i tosty.zestawy lunchowe: filet z kurczaka lub karkówka, frytki i sałata, polędwiczki drobiowe z serem pleśniowym, shoarma i tortille z różnymi farszami. 
Ale karta nie zastąpi bezpośredniego kontaktu z kucharzem, a Kamil wie, że klient to lubi. Każdą rozmowę traktuje więc bardzo poważnie wypytując się o ulubione smaki. Osobie niezdecydowanej zaproponuje danie, które w danym dniu będzie najlepsze. Kamil lubi też nowe wyzwania. Zdarzyło się, że przygotowywał już dania na specjalne zamówienie. Dość nietypowe, bo rzadko występujące w naszych restauracjach. Był to kangur z brzoskwinią w karmelu i z chutneyem z kiwi, był też struś i krokodyl!

Wystrój lokalu posiada też swoje smaczki. Na półkach i stolikach leżą czasopisma i książki kucharskie. Na stołach umieszczone są przepisy na smaczne dania. W oczekiwaniu na zamówiony posiłek można je przeczytać, przepisać  i przygotować samemu w domu. Jest więc przepis na pieczoną jagnięcinę z papryką i pomarańczą, karmelową wieprzowinę, chłodnik z rzeżuchy, gotowane gruszki w grzanym winie, jest też smacznie zapowiadający się przepis na łososia w porach, z pistacjami.


Kamil podczas pracy jest skupiony, ale zawsze uśmiechnięty. Cechą charakterystyczną i znakiem rozpoznawczym jest to, że często rozmawia ze swoimi klientami. A goście to doceniają. Byłam świadkiem jak klientka mieszkająca w okolicy przyszła po poradę kulinarną. Dotarły do mnie słowa mówiące jak długo smażyć mięso i jak doprawić danie.



Smakowicie wyglądające dania. Pełne witamin sałatki. Kucharz doskonale pamięta i zna gusta swoich klientów. Zaprzyjaźniona Aleksandra często przychodzi na lunch. Zawsze zamawia smażone, pieczone ziemniaki, w których Kamil się specjalizuje. Pewne gatunki po przygotowaniu bywają kruche, a inne stają się maślane.

Dania na wynos są bardzo często szykowane dla stałych odbiorców. Jednym z nich jest Pan Ryszard, który zamawia kilka porcji zbierając je do firmy znajdującej się w pobliżu.


A jakie plany ma Kamil? Przede wszystkim duży nacisk stawia na podnoszenie swojej wiedzy. W planie ma szkolenie w Instytucie Paul'a Bocuse'a w Lyonie (łatwo się domyśleć :-)), a w najbliższym czasie uzupełnia edukację na Politechnice Łódzkiej, studiując Biotechnologię i Naukę o Żywieniu. To oczywiście tylko część planów. Więcej nie zdradza. W tej chwili cieszy się, że lokal zaczyna mieć swoich fanów, a gości przybywa. Nie można nie wspomnieć o kocie, który jest znakiem firmowym lokalu. Kot o zielonych oczach, uśmiecha się od ucha do ucha, i czeka na danie przygotowane przez właściciela :-))

1 komentarz:

dekompresja84 pisze...

Uwaga!!! To miejsce uzależnia! Jestem codziennym gościem od dnia otwarci i jeszcze mi się nie znudziło a to dlatego, że fantazja Kamila nie zna granic... POLECAM :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...